poniedziałek, 7 stycznia 2008

Kevin sam w domu

W świecie filmu liczą się tylko dwa dzieciak, Denis ‘Rozrabiaka’ i Kevin ‘sam w’. Obaj mają spryt i inteligencję dorosłych, a jednocześnie urocze spojrzenie sześciolatków. Takie skrajne połączenia zawsze stanowiły o murowanym sukcesie. Szczególnie drugi z chłopców, którego rodzice notorycznie zapominają zabrać ze sobą na Święta, pozostawiając go samego to w domu, to w…. Nowym Jorku, podbił serca widzów. Najpierw zarobił w kinach rekordową w swoim gatunku sumę przekraczającą pół miliarda dolarów, a później z radością przeniósł się na ekrany telewizorów, na których regularnie gości co Boże Narodzenie – nie tylko w Polsce. Coś w tej prostej historyjce rezolutnego małolata musi być, skoro nie ma osoby, która nie oglądałaby „Kevina samego w domu” wiernie co rok, w ogóle nie zastanawiając się nad tym, że już się go widziało, zna na pamięć i lepiej by było porozmawiać trochę z widzianą od święta rodziną.

Brak komentarzy: